13 lipca odbył się dwunasty etap Tour de France 2023, który prowadził z Roanne do Belleville-en-Beaujolais na dystansie 168,8 km. To kolejne wyzwanie na pagórkowatym terenie, sprzyjające ofensywnym kolarzom, którzy chcieli zdobyć przewagę.
Trasa tego etapu przebiegała przez region Owernia-Rodan-Alpy i rozpoczęła się w Roanne, miasteczku, w którym wcześniej nigdy nie zakończył się etap Tour de France. Wcześniej jedynie raz było to miejsce startu, w 2008 roku.
Już od samego startu kolarze mieli do czynienia z wzniesieniami i zjazdami, a na trasie znalazły się także podjazdy takie jak Côte de Thizy-les-Bourgs (20,5 km; 4,3 km; 5,6%; kat. 3) oraz Col des Écorbans (37,9 km; 2,1 km; 6,9%; kat. 3). Te trudności terenowe sprzyjały odjazdom, a decyzja, kiedy zawiązać ucieczkę, zależała od strategii poszczególnych zespołów oraz od tego, czy czołowi zawodnicy byli zainteresowani zaangażowaniem się w odjazd.
Ten etap przyniósł dawkę emocji, gdyż zawodnicy starali się wykorzystać pagórki do swojej korzyści. To była kolejna okazja dla ofensywnych kolarzy, by zyskać przewagę nad peletonem. Czy ktoś z faworytów podjął ryzyko i postanowił włączyć się do ucieczki? Czy udało się wypracować znaczną przewagę nad peletonem? To pytania, które wzbudzały duże zainteresowanie i podsycały atmosferę rywalizacji.
Wszystko to razem sprawiło, że dwunasty etap Tour de France 2023 był pełen napięcia i nieprzewidywalności. Kibice z zapartym tchem, śledzili losy kolarzy na pagórkowatej trasie, w oczekiwaniu na zaskakujące ataki i emocjonujące finisze.
Tour de France 2023: etap 12 – trasa i szczegółowa mapa
Po 63 kilometrach teren trochę się uspokoił, prowadząc do podnóża Col de la Casse Froide (58,9 km przed metą; 5,2 km; 6,1%; kat. 3). To był moment, w którym można było oczekiwać ruchu w czołówce, a zawodnicy mogli spróbować odskoczyć od peletonu na etapie. Jednak prawdziwa rywalizacja miała nadejść.
Najtrudniejsze wzniesienie, Col de la Croix Rosier (28,4 km przed metą; 5,3 km; 7,6%; kat. 2 [B]), pozostawiono na koniec. To wyzwanie dla klasowych wspinaczy – ponad 5 kilometrów podjazdu o nachyleniu blisko 8%. Czołówka wyścigu miała tu szansę na wyrównane tempo, ale już w ucieczce można było spodziewać się dynamicznych ataków.
Etap zakończył się w miasteczku Belleville-en-Beaujolais, które po raz pierwszy w historii Tour de France pełniło rolę mety. W końcówce trasy czekały cztery ronda, z ostatnim znajdującym się 2350 metrów przed kreską. Długa prosta droga po rundach prowadziła do ostatniego zakrętu w prawo, przed 400-metrową prostą na finisz.
Na trasie nie zabrakło także premii górskich, w tym Côte de Thizy-les-Bourgs (20,5 km – 148,3 km przed metą; 4,3 km; 5,6%; kat. 3), Col des Écorbans (37,9 km – 130,9 km przed metą; 2,1 km; 6,9%; kat. 3), Col de la Casse Froide (109,9 km – 58,9 km przed metą; 5,2 km; 6,1%; kat. 3), Col de la Croix Montmain (125 km – 43,8 km przed metą; 5,5 km; 6,1%; kat. 2) oraz najtrudniejszy, Col de la Croix Rosier (140,4 km – 28,4 km przed metą; 5,3 km; 7,6%; kat. 2 [B]). Dodatkowo, na trasie była lotna premia w Regnie-Durette (93,3 km – 75,5 km przed metą).
Dwunasty etap Tour de France 2023 był kolejnym emocjonującym wyzwaniem na pagórkowatej trasie, gdzie atakujący zawodnicy mieli okazję zabłysnąć, a zmagania na ostatnich podjazdach przyniosły widowiskową rywalizację.